środa, 1 lipca 2015

Od Leny c.d Nathaniel'a

Widzę że nie zrozumiał mnie w ogóle...ale jak miałam im pomóc.... skoro sama wymyśliłam pierwszą część. Zapachów jest dużo ale powinien to być jakiś ostry...
- Dobrze.... teraz nie umrę -zastanowiłam się chwilę  i dodałam szeptem - na razie
- No dobrze... więc myśl jak pokonać mutanty
- Wymyśliłam nie zauważyłeś ?
- Już ci wraca twój humork - Uśmiechnął się.
- To źle  czy dobrze ?
- Dobrze
- Ciekawe dla kogo - mruknęłam i spojrzałam za okno... po chwili wstałam na równe nogi
- Dzięki za gościnę...ale muszę iść do siebie
- Co ? Lena przed chwilą prawie umarłaś
- Oj tam oj tam widzisz żyję - co było no sama nie wiem czy prawdą bo w pewnym sensie umarłam ale wróciłam do świata żywych
- Lena...
- Sz... i tak bym musiał wrócić a im szybciej tym lepiej po za tym masz się czym martwić przyszłam tylko porozmawiać... i się za siedziałam po za tym czuję że Isabel jest zazdrosna że siedzisz ze mną a nie nią - zdziwił się że znam jej imię ale on jeszcze mało wiedział o mnie a i tak wiedza którą o mnie porada jest wystarczająca - Wiec pa.. jak wymyśle jaki to zapach prześlę tu kogoś - Ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je... na korytarzu kręciło się jeszcze kilka osób i gdy mnie zobaczyli doznali szoku. Uśmiechnęłam się i poszłam w stronę wyjścia... z przekonaniem że już tu nie wrócę teraz już tylko będą tu wysyłani inni żeby informować cossię dzieje...
- Żegnam was... a w szczególności ciebie Nathanielu - powiedziałam gdy stanęłam przed wyjściem.  Otworzyłam drzwi i przeszłam przez róg.

Nathniel  ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz