czwartek, 2 lipca 2015

Od Tobias'a CD Noronell

Otworzyłem niepewnie oczy. "Noro-potwór" rozmawiała z Nathanielem.
- Musisz mu pomóc. - Otarłem krew z nosa i podniosłem się.
- O nie, wszystko tylko nie on. - Wskazałem na niego i zacząłem schodzić po wieży. Noro-potwór poleciała za mną.
- On musi Ci odpuścić jedną wartę. - Powiedziała a ja wzruszyłem ramionami. Odwróciłem się do niej i spojrzałem w jej czarne oczy.
- Musimy porozmawiać. - Wysapałem. Nastało ogarniające całe moje ciało znużenie, ale musiałem dojść do jaskini. Gdy w końcu się udało, wspiąłem się wyżej i usiadłem obok Noro-potwora.
- Trzeba znaleźć antidotum.
- A jeśli takowe nie istnieje? - Westchnęła i rozprostowała niebieskie nogi.
- Zawsze musi być jakieś antidotum. Wstrzyknął Ci to tamten koleś z bazy, więc on może je mieć. - Noro-potwór zmarszczyła brwi i pokręciła głową.
- Ja pójdę.
- Nie możesz. Obstawili tam warty, przy każdym wejściu. Jeśli Cię zobaczą, to nie zawahają się zabić. Albo ty ich. Ja muszę iść. - Spojrzałem na niebo. Słońce zaczęło już zachodzić, ale w bazie nie powinno być innych potworów. Wsadziłem za pas nóż i łuk i ruszyłem w stronę niedawno - a może dawno, nie orientuję się w czasie - zdobytego budynku.
- Nie możesz. Jesteś za słaby. - Złapała mnie za rękę. Westchnąłem.
- Wiem, że wolisz radzić sobie sama, ale w tej sytuacji jesteś zdana na mnie. - Uśmiechnąłem się pokrzepiająco i pogłaskałem ją kciukiem po policzku, po czym poszedłem dalej. Zmarszczyłem brwi. Jak ja dam radę temu mutantowi? Muszę. Dla Noronell.

<Noronell? Boże, moja wena wróciła ! >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz