wtorek, 14 lipca 2015

Od Nathaniel'a CD Isabel

Czy ona chociaż raz mogłaby posłuchać mojego rozkazu?  Pewnie nie. Ubrałem buty i z bronią w ręku wbiegłem na korytarz. Minąłem parę walczących z mutantami. Radzili sobie dobrze, a ja nie mogłem tracić czasu. Wszyscy raczej wiedzieli co robić. Byliśmy Przygotowani na takie coś. Może nie w takim natłoku. Pobiegłem na jedno ze skrzydeł, po drodze zabijając mutanty. Najpierw zająłem się mutantami w budynku potem dostałem się na zewnątrz. Walki trwały do rana. Dopiero wtedy mutanty opuściły. Trzrba było określić stratu. Nikt nie zginął tyle dobrze. W pewnym momencie napadły na nas jeszcze Rise i przez to większość była nieźle poraniona. W tym ja, przez przypadek trafiłem na pierwszą ich linię ognia, ale i tak nie było najgorzej ze mną. Nasze zapasy medyczne były już i tak małe na taką skalę nke wystarczyły. Zmobilizowałem tych co najmniej ucierpieli i wysłałemdo dawnych aptek. Wysłanników posłałem za Wschód. Byłem dość zajęty i zauważyłem Isabel dopiero, gdy przedemną stanęła. Kłóciłem się sam ze.sobą vzy ją przytulić i cieszyć się, że żyje czy być wściekły
-Czy ty zawsze musisz ignorować moje rozkazy?- spytałem zachowując kamienną twarz

<Isabel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz