piątek, 3 lipca 2015

Od Jessicy c.d Raven

Otwieram oczy. Leżę na ziemi. Jest cicho... aż za cicho. Przez zamknięte drzwi przedostają się nikłe promienie słoneczne. W drzwi zaczyna coś walić... Próbuję wstać, krzyknąć... ale mogę tylko patrzeć. Drzwi zostają wyważone. Przedostają się przez nie tłumy zoombie... Tworzą wokół mnie zwarty krąg... Brak mi tchu...powietrza! Zaczynam się dusić...

~~*~~

Krzyk wyrwał mnie ze snu, a raczej koszmaru. Po chwili zdałam sobie sprawę, że to ja krzyczałam. Zrywam się na równe nogi, ale nagły, przenikliwy ból w łydce powala mnie znowu na ziemię. Rany miałam czymś „zabandażowane”. Usiadłam na ziemi.
- Chol*ra! - wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Zauważyłam, że na ziemi leżał jakiś chłopak. No taaak... teraz już sobie przypominam. Siedziałam na ziemi czekając aż się obudzi. W końcu, po paru godzinach chłopak otworzył oczy.
- Ooo, śpiąca królewna się wreszcie obudziła – zawołałam. Nienawidzę wręcz siedzieć bezczynnie, tym bardziej kilka godzin z otwartymi ranami obandażowanymi jakimiś szmatami, czekając aż mężczyzna, którego nie znam (nawet nie wiem jak ma na imię) skończy wreszcie „słodko” chrapać i raczy powrócić do naszej rzeczywistości.

Raven?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz