niedziela, 28 czerwca 2015

Od Corinne CD Dylan'a

- Jeśli mam być szczera - zaczęłam piorunując go wzrokiem - właśnie na takiego wyglądasz - uśmiechnęłam się złośliwie. - Bez urazy, ale to nie czas na flirty, komplementy i kłamstwa.
Rozejrzałam się szybko. Chciałam mówić dalej, ale nie wiedziałam co. Chłopak miał zagadkowy wyraz twarzy. Przez jego głowę mogły przebiec dziwaczne myśli, o których raczej nikt nie powinien wiedzieć.
- Chodź - ruszyłam na drugi koniec pomieszczenia.
Co chwila ściskałam nóż w dłoni i spoglądałam na Dylan'a, który nie wyglądał na zaniepokojonego. Wyobraziłam sobie swój wyraz twarzy, jak idiotyczny musiał być. Potrząsnęłam głową wypędzając tą myśl. Czym ja się w zasadzie przejmowałam? I tak prędzej czy później zastygnę w bezruchu, nie zdolna do niczego.
- Wszystko okay? - zapytał chłopak z tyłu.
- Powinieneś przejmować się sobą - odparłam kopiąc kamienie w kąt.
Zatrzymałam się przed ogromnym oknem. Było brudne od kurzu i czerwone od krwi, ale mimo to nadal było dosyć przejrzyste. Wpatrywałam się w krajobraz za szkłem. Soczysta zieleń, błękit nieba przebijający się przez warstwę szarych chmur. To było za piękne, aby prawdziwe.
Odwróciłam głowę w stronę Dylan'a. Lustrował mnie wzrokiem, stojąc kilka metrów ode mnie. Wyglądał na nieco zagubionego w całej sytuacji. W sumie... Ja też nie ogarniałam wszystkiego tak, jak każdy mógł sobie pomyśleć. Miałam ochotę usiąść w kącie i milczeć, wpatrzona z wyraźnym zdziwieniem w chłopaka. W swym życiu spotkałam tylko kilka osób, które postanowiły w jakikolwiek sposób mnie poznać, chociażby moje imię. Inni ignorowali mnie całkowicie, bo co ja mogłam? Siedziałam zawsze cicho, więc zaprzyjaźnienie się graniczyło z cudem. Nie mówiąc o czymś, co mogło odmienić mój żywot. Jeśli zajrzałabym w swą przeszłość, znalazlabym wiele sytuacji, w których moja siostra próbowała zapoznać mnie ze swoją "przyjaciółką", czy chłopakiem. Kończyło się zawsze tak samo - uciekałam do swego świata, czyli pokoju na piętrze.
- Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że się mnie boisz - wyszeptałam, ale od razu tego pożałowałam. Mój "głos wewnętrzny" podpowiada mi złe rzeczy.
Odwróciłam się do niego twarzą i zaczęłam wpatrywać w punkt za jego lewym ramieniem. Nie wiedziałam co robić. Zadanie, jakie sobie narzuciłam, było proste - sprawdzenie budynku. Jednakże, gdy mam powiedzieć czy zrobić publicznie lub przy jednej osobie, której nie znam, wszystko wydawało się być krępujące. Wydawało się być... Było, a przynajmniej dla mnie.

< Dylan? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz