wtorek, 30 czerwca 2015

Od Hilary CD Dylan'a

Dobranoc... łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
Po wyjściu Dylana zagrzebałam się pod moim jedynym (za to grubym) kocem próbując zasnąć, jednak wcale mi to nie wychodziło. Przez kilka godzin leżałam bezsennie, gdy zdecydowałam się wstać i przewietrzyć. Wyszłam na ciemny korytarz i stanęłam pod klapą na dach. Rozejrzałam się wokół. Wszyscy spali, było cicho. Weszłam po drabince i z trudem uniosłam klapę. W końcu jednak mi się to udało i stałam na dachu, podziwiając widok.
Wokół było ciemno, a jedyne światło pochodziło od tysiąca gwiazd nade mną. Podeszłam do barierki i oparłam się o nią, zamykając oczy. Zimny, nocny wiatr przyjemnie rozwiewał mi włosy. Nagle usłyszałam zgrzyt klapy. Odwróciłam się gwałtownie, dostrzegając sylwetkę znajomej mi osoby, której towarzystwa miałam już po uszy.
- Co tu robisz? - spytałam gniewnie.

<Dylan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz