poniedziałek, 29 czerwca 2015

Od Leny c.d Nathaniela

Nie odpowiedziałam na jego pytanie.  Ponieważ sama nie wiedziałam... źle znoszę samotność... w szczególności że nikt nawet pod ziemią ze mną nie chce rozmawiać... nie mówiłam o tym nikomu... ale coś ze mną się dzieje. Musiałam zobaczyć Nathaniela tylko żeby się w ogóle do mnie odezwał... pamiętam że jeszcze przed chorobą się zaczęło. Po za tym chyba zaczęłam widzieć duchy... różne zapachy czuję... widzę też jakoś wyraźniej. Chyba zmieniam się... pewnie zamiast wschodu bym poszła gdzieś w las... już i tak jest ze mną źle. Wróciłam do Nathaniela.
- Dzięki - powiedziałam.  Może tego nie widział ale z oczu zaczęły mi lecieć łzy. Nie dziękowałam za pokój tylko za rozmowę.  Musiałam z tond się wydostać... nie mogłam narazić ich na nic... muszę się zabić za nim zmienię się.  Nie umiałam skupić się na Nathanielu... nie wiedziałam czy wyszedł ale chyba tak bo nie miałam go na widoku.  Miałam dwie wersje pierwsza skoczyć z okna... druga zabić się jakaś bronią... i ostateczna dać się zjeść mutantom.  Nathaniela nie było w pobliżum. Złapałam się za głowę i zaczęłam płakać.  Nie wiem czy to mutacja czy efekt działania tego "lekarstwa". Czuje że to to pierwsze więc przyszłam tu się pożegnać... pewnie wszyscy by nawet o mnie nie pomyśleli ha nie zauważyli mojego zniknięcia. Kilka osób ważniejszych ode mnie zginęło...czemu ja bym miała nie zginąć ? Nie jestem ważna... ważni są  wojownicy,  zwiadowcy, stratedzy itp. Ci co walczą a nie poddają. Początek może był wspaniało muślny ale na tym koniec. Będę patrzeć na nich z piekła. Będę siedziała i cierpiała...ale broniła. Miałam oczy pełne łez.
- Zostawiam was w dobrej wierze i tak nic nie robiłam... - szepnęłam i wyciągnęłam nowy nóż... i podciełam żyłe.  Położyłam i czekałam aż się wykrwawie.  Chciałam żeby to nie wyglądało na samobójstwo... kiedyś mnie znajdą... chyba że nie pomyślą o mnie i będę leżała tak... widzę krew pełno krwi biała poduszka robi się czerwona. Słyszę kroki.  Robimy mi się zimno w rogu pokoju zauważam ducha, zjawe... albo jakaś osobę która lubi patrzeć na cierpienie.  Przypominam sobie staruszkę... " pokładamy wielkie ręce w ciebie i innych "
- Chyba w innych - powiedziałam i położyłam nuż na podłodze.  Kroki, ktoś chodzi za drzwiami po korytarzu. Nie chce alby chodził.. pilnował na rozkaz Nathaniela. Chce być sama... całe życie tak wyglądało wiec i koniec też ma taki być. W piekle moim towarzyszem będzie diabeł i demony. Oni są tacy jak ja... zawsze nie są idealni.  Kiedyś zginą . Ponieważarmia niebieska ich zabije.  Już anioły mają większą moc niż demony. Moja pierwsza śmierć będzie szybka druga wieczna. Moje włosy nasiakły krwią. Jak zasne będę mniej cierpiała. Zamknęłam oczy i zasnęłam.  Jak człowiek nie ma snu ma ciemność przed oczami... ja mam biel która przechodzi w czerwień.  Słyszę wszystko.  Kroki są coraz głośniejsze... skrzywienie podłogi czuje dalej zimno... czekam na śmierć.

Nathaniel ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz