Przez chwilet patrzyłem na nią kalkulując jej słowa. Czyżby to mogło zadziałać? Jak bardzo by ułatwiło nam robotę? Tyle, że był jeden problem. Sąmioliony różnych zapachów
-Ale jaki zapach? Jest wiele
-No..- przerwała. Wyglądała jakby gorączkowo nad czymś myślała. Może próbowała mi to jakoś mądrze przekazać, albo nie miała pojęcia jaki to może być zapach w końcu chyba zdecydowała- nie wiem
-I ja ci mam niby pozwolić umrzeć? Zabrałaś się za rozwiązanie problemu to kusisz to dokończyć. Nie pozwolę ci zginąć. Mam nadzieję, że w końcu to do ciebie dotrze
<Lena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz