- Przyjaźń? - zaśmiałam się - Z tobą?
Wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem.
- Dlaczego to takie dziwne? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- W połowie dlatego, że znamy się od kilku godzin - stwierdziłam, próbując przepchnąć cielsko mutanta do otworu w ścianie - Nie znam się na zawieraniu przyjaźni, ale to wymaga chyba więcej czasu.
- Przyjaciół poznaje się w biedzie - zacytował, pomagając mi z mutantem - Raz ja uratowałem ci życie, raz ty mi. To chyba wystarczy.
- Nie jestem przekonana - odparłam. Kopnęłam ciało stwora i patrzyłam jak ląduje na ziemi. Dylan w tym czasie podszedł do mnie i uklęknął.
- Nie... - zaprotestowałam z politowaniem.
- Hilary... jak masz na nazwisko?
- Denkman - podpowiedziałam mu.
- Hilary Denkman, czy uczynisz mi zaszczyt zostania moją przyjaciółką... proszę?
- Tak, tylko nie rób już z siebie pośmiewiska. To lekko żałosne. - poradziłam mu.
<Dylan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz