Każdy dzień był dla mnie przeszkodą. Najgorsze z tego wszystkiego że zachorowałam... musiałam wrócić do podziemi. Wszyscy mówili że umrę ale jakiś człowiek podał mi jakiś płyn i wyzdrowiałam. Wyszłam, nie wyglądało lepiej... chyba. Światło nareszcie mogło myskać moją skórę. Poszłam przed siebie. Z tego co słyszałam prawie nikt nie umarł... kiedy tak szłam sama nie zauważyłam jak przeszłam na zachód. Szłam dalej. I dziwo nie było żadnych mutantów za tow powietrzu unosiła się jakaś dziwna woń. Nagle zobaczyłam Nathaniela. Nie umiem powiedzieć tego ale naprawdę tęskniłam za tym idiotą.
- Witam... co tu robisz ? - zapytał
- Właśnie wróciłam z podziemi i się polubiłam
- Co robiłaś w podziemiach ?
- Szczerze... to umierałam
Nathaniela
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz