niedziela, 7 czerwca 2015

Od Hush

Parę głębszych oddechów. Stoimy w trójkę w ciemności. Pierwsza trójka, która miała opuścić podziemie, zaraz po przywódcach frakcji. W sumie to nie wiedziałam za dużo o Lenie. Widziałam ją kilka razy podczas treningów i nic oprócz tego. Popatrzyłam jeszcze raz po swoich towarzyszach. Byłam najmłodsza z nich wszystkich. Blondyn o niebieskich oczach, chyba Diego o ile mnie pamięć nie myli, miał dwadzieścia lat. Drugi, wysoki brunet, Dean, też starszy. Oboje wydawali się być bardzo skupieni. Wpatrywali się w właz nad nami, czekając na pierwsze strumienie światła. Nagle rozległ się dźwięk przesuwanej pokrywy. Zamknęłam oczy, porażona słońcem. 
- O matko... - Jęknęłam, zasłaniając twarz dłońmi. 
- Chodźcie szybko, póki jeszcze ich nie ma - ponagliła nas Lena. Po kolei zaczęliśmy wychodzić na zewnątrz. Zamrugałam parę razy, by przegonić ciemne plamki sprzed oczu. - Dobra. Musimy być w miarę cicho. Zombiaki mają świetny słuch - ostrzegła nas blondynka, rozglądając się co chwilę dookoła. Dla ostrożności nałożyłam strzałę na cięciwę łuku, trzymanego w dłoni. 
- Gdzie idziemy? - Spytał Dean, bawiąc się trzymanym w dłoni nożem. 
- Do nocy mamy spokój. - Zaczęła Lena. - Póki co możemy iść do głównej siedziby. 
- Tak po prostu? - Zdziwił się Diego. 
- One i tak nie wychodzą w dzień - zauważyłam cicho. - A nie ma co pchać kija w mrowisko. Martwy nic nie pomożesz - odchrząknęłam, wzrokiem przeczesując okolicę. 
- Czy z wami nie miało być jeszcze jakiejś dziewczyny? Wasza dwójka tu zostaje - Zarządziła Przywódczyni, wskazując na mnie i Deana. - Jak już przyjdzie, macie kierować się na wschód. Cały czas. 
- Okej - westchnął chłopak. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem. Po chwili zostaliśmy sami. 


<Dean?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz