Otworzyłam oczy. Leżałam na ziemi... przede mną zobaczyłam twarz Tobiasa. Juz myślałam, ze go nie zobacze. Uśmiechnął się, ale tylko na moment. Skierował wzrok przed siebie i wziął w dłonie karabin. Wstałam powoli i ujrzałam wielkiego mutanta w jakimś mundurze.
- Schowaj się za mną.
Powiedział. Zakręciło mi się w głowie. Gdy jej dotknęłam, okazało się, ze mam na niej krew. Czyją? Pomachałam głową. Chłopak zaczął strzelać w niego, jednak to nic nie dało. Wyjęłam miecz z tyłu jego pleców.
- Głowa!
Krzyknęłam. Chłopak odsunął swoja głowę, a ja rzuciłam mieczem prosto w jego łeb. zaryczał donośnie. Tobias chwycił mnie za ręke i ruszylismy biegiem.
<Tobias?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz