poniedziałek, 22 czerwca 2015

Od Corinne CD Tobias'a

Ludzie ubierali się dziwnie. W cholerne sukieneczki i buty na kosmicznie wysokich obcasach nie były kompletnie w moim stylu i nadal nie będą. W tych czasach liczy się wygoda i funkcjonalność, przynajmniej według mnie.
Wpatrywałam się w bluzkę przez dłuższą chwilę. Uznałam, że i tak teraz nikt nie patrzy na strój. Ściągnęłam ją z wieszaka szarpnięciem. Materiał nie był zbyt gruby, ale czego można się spodziewać po takich sklepach? Zabrałam jeszcze kilka rzeczy ze sobą.
- Przymierzać to, czy nie? - zapytałam bardziej siebie.
Rozejrzałam się dookoła. Większość rzeczy była w okropnym stanie, co świadczy o tym, że ktoś tu musiał zawitać. Albo coś. W kątach nie było kamer, z resztą - elektronika i tak nie działa.
Przeszłam do przymierzalni. Usiadłam na podłodze opierając się o ścianę. Torby rzuciłam niedbale po przeciwnej stronie i podciągnęłam nogi pod brodę.
Nic nie ma większego sensu. Ten cały podział na Zachód i Wschód też. Nadal go nie rozumiem. Stwórcy chcieli oddzielić obie grupy od siebie tylko po to, aby wzajemnie się nie pozarażali? Może cel był taki: Wschód ma zadanie "stworzyć" nowe, odporne pokolenie, a Zachód zdychać w męczarni? Tak czy inaczej, dawno pogodziłam się z tym, że nie dożyję starości.
- Jak myślisz, ile czasu mi zostało? - zapytałam głośno.
- Do czego niby? - odparł gdzieś po drugiej stronie sklepu.
- Do śmierci - wstałam powoli i odwróciłam się do lustra.
Nadal te same, kruczoczarne włosy. Nadal ta sama dziwna uroda, jeśli tak to można nazwać. Nadal te same, czarne oczy. Nadal te same brwi. To nadal ja. W każdej chwili mogę przestać istnieć i nikt ani nic nie będzie po mnie płakało.
- Zależy, jak bardzo chcesz przeżyć - wyłonił się zza ściany.
Stał za mną. Wpatrywałam się w jego odbicie w lustrze. Nie mogłam uwierzyć w to, że po całym spektaklu z jednośladowcem jeszcze za mną podążał.
- Nie chcę w ogóle umierać - wyszeptałam zdziwiona tym, jak silny miałam głos.
- Cena nieśmiertelności jest ogromna - również ściszył głos. - Wszyscy twoi przyjaciele umrą, a ty nadal nie będziesz mogła odejść.
Zamilkłam. Kompletnie nie wiedziałam, co powiedzieć. Wszystko, co chciałam powiedzieć, wydawało się głupie.
Spuściłam wzrok i ukryłam twarz w dłoniach. Tylko to wydawało się sensowne. Zacisnęłam usta w cienką kreskę.
- Chodźmy dalej - mruknęłam opuszczając ręce.
Wzięłam torbę ze sobą. Nie patrząc na chłopaka, wyminęłam go.

< Tobias? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz