środa, 17 czerwca 2015

Od Dylan'a "Historia"

Od czego b tu zacząć? No na pewno od dzieciństwa. Tak, więc jego rodzina dostała się do podziemi. Moi rodzice bardzo często wspominali jak to kiedyś było na powierzchni i zasiali we mnie chęć wydostania się z podziemi. Lubiłem wsłuchiwać się w ich opowieści. Potem zaczęło się to szkolenie. Jakoś specjalnie się nie uczyłem wolałem "latać" za dziewczynami. Dlatego słabo mi szły zajęcia gdzie trzeba było się uczyć, wkuwać. Za to reszta szła mi świetnie. Uwielbiam sport, a nauka walki była świetna. Oczywiście moi rodzice nie byli zadowoleni z tych słabych ocen z teoretyki, ale zawsze jakoś uchodziło mi to płazem. Wystarczyło zrobić skruszoną minę i po sprawie. Gorzej miała moja młodsza siostra Rose. Dla niej byli ostrzejsi. Chyba dlatego ona niezbyt za mną przepadała, może też dlatego, że dość ją poniżałem i zmuszałem by robiła za mnie najtrudniejsze rzeczy. No, ale przecież od czego są starsi bracia. Nigdy nie należałem do grzecznych chłopców. Moja szczytowa rola przyszła gdy miałem 14 lat. Umówiliśmy się wtedy z paroma kolegami i przygotowaliśmy akcję. Zakradliśmy się do magazynu broni. Mieliśmy przygotowane spreje i kamuflaże. Magazyny zawsze były strzeżone, ale mieliśmy genialny plan. Tyle, że chłopaki się spękali. Uznali, że nie chcą tak ryzykować. Wyśmiałem ich wtedy i po obrażałem, ale nie pomogło. Wkurzyłem się i dostałem się tam sam. Poruszałem się bezgłośnie. Żaden strażnik mnie nie dostrzegł. A kamery ominąłem, a niektóre powyłączałem. Dostałem się do głównego pomieszczenia i napisałem na ścianie sprejem "Dla plebsu wasz szanowny król Dylan Rize" Narysowałem jeszcze klatkę i mnie górującego nad tym, wtedy rozległ się alarm. Zacząłem zwiewać. Wystałem się z magazynu z małymi trudnościami. Potem szedłem pewnie ścieżką. Następnego dnia trzech oficerów pojawiło się przed pomieszczeniem moich rodziców. Dostałem niezły ochrzan od rodziców. Oficerowie zabrali mnie ze sobą do głównej siedziby. Tam dokładnie mnie przepytano. Dodano mi jakiś zajęć i od wtedy uczyłem się na zwiadowcę niby miałem potencjał. Parę lat później dostałem wiadomość, że w końcu mogę opuścić podziemia. Dostałem jakieś wyposażenie na pożegnanie i wyszedłem ku przygodzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz