poniedziałek, 15 czerwca 2015

Od Isabel CD Nathaniel'a

Chodziłam powoli po lesie nasłuchując. Jak zwykle miałam koszmar. Odkąd tu przybyłam zdarzają się coraz częściej. Po drodze znalazłam kilka owocowych drzew dobrze zakamuflowanych. Nawet w nocy potrafię rozpoznać ten słodki zapach. Byłam wdzięczna że wzięłam dużą workowatą bluzę z olbrzymimi kieszeniami. Zebrałam po kilka sztuk. Musiałam wspiąć się na szczyt by je dostać. Gdy wracałam nie spodziewałam się spotkam Nathaniel'a. Wyglądał fatalnie, cały się świecił od potu. Widocznie też za dobrze nie spał. Zastanawiam się czy dlatego chodzi taki niewyspany.
- Nie mogłam spać – odpowiedziałam na jego pytanie. Wyciągnęłam z kieszeni jabłko i rzuciłam mu je. Popatrzał na mnie zdziwiony. Zapomniałam że oni zawsze jedli tylko te tabletki... Z uśmiechem wyciągnęłam także dla siebie i ugryzłam je. Hym.... było przyjemnie słodkie. Zmierzyłam wzrokiem olbrzymiego dęba koło nas i bez namysłu zaczęłam się na niego wspinać.
- Po co tam wchodzisz ? - usłyszałam głos za plecami.
- Gdy jestem dalej od ziemi czuję się bezpieczna i wolna. A szybko do pokoju nie wrócę. Skopałam zwierzaki tak samo jak wtedy ciebie – mruknęłam
- Ta, siłę to ty masz – uśmiechnęłam się pod nosem widząc jak daje rękę na brzuch.
- Łap – powiedziałam rzucając mu następny owoc. Oparłam się plecami o drzewo i zamknęłam oczu. Od razu czuję się lepiej. Przyjemne uczucie rozpłynęło mi się po ciele.

<Nathaniel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz