poniedziałek, 15 czerwca 2015

Od Nathaniel'a CD Isabel

Po jej wyjściu przez chwilę stałem gapiąc się w drzwi. Co to było? Dlaczego? Czemu jej pozwoliłem? I czemu ona sobie pozwoliła? I czemu do ch***ry to było przyjemne?! Chyba serio jestem nie wyspany. Przetarłem oczy. Żadnych uczuć. brzmiał głos w mojej głowie. Go powinienem słuchać. Poszedłem się umyć, właściwie to oblać lodowatą wodą. Musiałem się ogarnąć, ale chyba i przespać. Może Isabel miała rację, jestem przemęczony, ale co mam zrobić gdy na mnie leży cała odpowiedzialność. Zimna woda tym razem nie wiele mi dała. Poszedłem z powrotem do siebie i położyłem się na łóżku. Już po chwili znużył mnie sen. Obudziłem się spocony z nierównym oddechem. Sądziłem, że to już dawno minęło. Jednak nie. Koszmar powrócił. Znów zabijali moich rodziców. Znów nic nie potrafiłem zrobić. Znów byłem słaby. Byłeś słaby bo tak ci na nich zależało. Wstałem z łóżka musiałem się przewietrzyć. Wstałem i wydostałem się na zewnątrz. Stanąłem przy barierce opierając się o nią. W oddali jeszcze były mutanty. Ścisnąłem dłoń na barierce. I zamknąłem oczy. "Twoim jedynym celem życia jest pozbyciem się ich, niech nic cię nie oderwie od tego" tym razem był to głos oficera, który douczał mnie bym był dobrym przywódca. Tak na tym muszę  się skupić. Usłyszałem czyjeś kroki od razu się wyprostowałem i sięgnąłem po nóż. Po chwili już byłem gotów do ataku. Tak szybko jak wyciągnąłem broń tak samo ją schowałem. Zamiast mutanta bła tu Isabel
-Co robisz tu o tej porze?- spytałem jak zwykle obojętnie, tym razem jednak nie mogę jej pozwolić bliżej podejść. To źle na mnie działa

<Isabel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz