niedziela, 7 czerwca 2015

Od Isabel

Słońce już dawno wzeszło, a ja nadal wtulam się w mięciutkie futerko psa który ogrzewa mnie całą noc. Muszę wstać i na coś zapolować. Związuję włosy tak by mi nie przeszkadzały i ruszam. Dziś mam zamiar „zwiedzić” chyba stare centrum handlowe. Budynek jest ogromny i doskonałym miejscem dla przestraszonych zwierząt. Idziemy jak najciszej by nie zwabić do siebie jakiś stworów. Dziwne bo pies także się tego nauczył. Wchodzę na gruzowisko i wskakuję do środka z przyszykowanym łukiem. Jest dość ciemno i ciężko cokolwiek dojrzeć więc zdaję się na nos psa. Chodzę powoli wzdłuż ściany nasłuchując i szukając jakiś w ciemności kształtów. Wchodzę na drugie piętro zostawiając psa samego. Wzdycham z ulgą, że jest tu o wiele jaśniej i powtarzam swój rytuał. Nie wiem ile tak chodziłam i nic same pustki. No prawie pustki ponieważ widzę schyloną postać przy ścianie. Zombi! Krzyczy moja podświadomość i karze mi uciekać. Wycofuję się jak najciszej ponieważ jeszcze mnie nie zobaczył. Idę tyłem nie spuszczając tego czegoś z oczu. Nie mam pojęcia jaki to gatunek ale mam nadzieję, że jakiś wolny. Kopię przez przypadek kamień którego nie zauważyłam, a oczy stwora zwróciły się do mnie i zaczął iść w moim kierunku. Stoję jak sparaliżowana ponieważ nie mam przy sobie noża tylko łuk! Zrywam się biegiem by to coś ode mnie się odczepiło. Słyszę jego szybkie kroki z tyłu i klnę w myślach. Czy to jakiś nowy gatunek który szybciej biega i brutalniej morduje? Nigdy nie miałam problemu z ucieknięciem im, a teraz jest tuż za mną ! Biegnę ile sił w nogach ale i tak za chwilę ląduję na ziemi przygnieciona jego ciężarem. Wiem, że nie mogę krzyczeć ponieważ przywołam kolejne stwory. Kopię, szarpię, obkładam pięściami by go zepchnąć. Nie chcę patrzeć w oczy tej kreatury która mogła zabić moich rodziców i dziesiątki innych.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz