wtorek, 9 czerwca 2015

Od Leny


Przetarłam oczy i poszłam dalej. Strzały mi się kończyły. Więc wyciągnęłam nóż. Szłam przed siebie i starałam się zabić wszystkich i wszystko. Miałam złe przeczucie ponieważ mutantów zrobiło się z sześć razy więcej. Już sobie nie dawałam rady, jak na złość przybywały kolejne i kolejne. Zabijałam lub przynajmniej o ogłuszałam przeciwników. Wiedziałam że nie jestem na swoim terenie... ale u mnie było mało potworów a nikt się nie dowie jak trochę pomogę tu... w szczególności że kilka kroków z tond jest moja frakcja. Gdy tak walczyłam ujrzałam nadchodzącą osobę... zombiego ? 
- Człowiek - mruknęłam gdy zaatakował mutanty... Poszło szybciej i łatwiej... chłopak miał kruczo-czarne włosy i niebieskie oczy... czy był z frakcji zachodniej, a może tylko kolejną osobą która przeżyła... Po zabiciu wszystkich w pobliżu miałam ochotę wrócić do mnie i z tego co widziałam to na zachodzie jest na jednej ulicy tyle mutantów ile u nas na trzech, ale właśnie to mnie zachęca do tego by tu być w każdy sposób w jaki mogę pomóc... takie jest nasze zadanie i  czy naszą frakcją jest wschód czy zachód musimy pilnować obu po trochu. Przynajmniej ja tak to rozumiałam... miałam ochotę wygrać tę wojnę z mutantami choćby ceną własnego życia. Spojrzałam na chłopaka 
- Dzięki za pomoc - mknęłam. 

Reven ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz