Wybałuszyłem oczy. Co... Jak... Eee.. No... Ona mnie pocałowała! O ja pierdzielę. Siedziałem tak bez ruchu i patrzałem na Noronell. Zaśmiała się cicho. Nie sądziłem, że ona... Wow. To było bardzo... Przyjemne uczucie. Gdy wróciła mi mowa powiedziałem i uśmiechnąłem się:
- To było... Lepsze niż cukierek. - Dziewczyna dała mi kolejnego kuksańca.
- No widzisz jak ja umiem dawać ludziom szczęście? - Odpowiedziała i odwróciła głowę moją stronę.
- I przyprawiać ludzi o kolejne zawały serca.
- Kolejny? - Udała smutek.
- No a co ty sobie myślisz? - Szturchnąłem ją lekko w ramię.
- Ale żyjesz?
- No chyba tak. - sprawdziłem swój puls. - Jest puls. Więc raczej tak.
<Noronell? Wybacz że krótkie, ale chyba kolejny zawał serca, bo pykło mi w serduszku>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz