niedziela, 7 czerwca 2015

Od Ariel CD Nayjaniel'a

Prychnęłam pogardliwie, ale zaraz przywołałam na twarz najsłodszy uśmiech na jaki mogłam się zdobyć i kłaniając się powiedziałam:
- Jak sobie życzysz, Panie. - mój przesłodzony głos wręcz ociekał sarkazmem.
Wyszłam z pokoju. Zanim zamknęłam z trzaskiem drzwi zobaczyłam jeszcze jak "Pan" mój i "Władca" z powątpiewaniem kręci głową jakby chciał zaprzeczyć rzeczywistości. Widać, że mi nie ufa, nie wieży we mnie i najchętniej wymieniłby mnie na kogokolwiek innego. Z resztą podzielam jego zdanie, sama się na to stanowisko nie pchałam, gdybym mogła mieć wybór pewnie byłabym wojownikiem. Trudno... oboje będziemy musieli żyć z tą "drobną" niedogodnością... Przynajmniej do czasu pokonania tych potworów.
Weszłam do swojego wojskowo urządzonego pokoju i usiadłam na łóżku, jednak nie na długo, bo nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wstałam wyciągnęłam nóż i zaczęłam rzucać nim w tarczę zawieszoną na drzwiach. Rzuciłam ponownie. Nagle drzwi otworzyły się, a gdyby dziewczyna się nie uchyliła nóż wbiłby się jej między oczy. Teraz był wbity w ścianę na korytarzu.
- Niezły refleks. - przyznałam, a ta uśmiechnęła się lekko.
Szatynka podała mi plik akt "naszych" ludzi.
- Od Nathaniel'a... - mruknęłam bardziej do siebie niż do szatynki.
- Tak, od niego. - przytaknęła dziewczyna i wyszła - Łap! - krzyknęła i rzuciła mi nóż.
Kiwnęłam głową w ramach podziękowania, a ona odeszła. Zamknęłam drzwi i rzuciłam dokumenty na kulawe i obdarte biurko. Odetchnęłam głęboko.
Nie dam mu tej satysfakcji; do jutra dostanie wszystko czego chce.
Czytanie akt, raportów od zwiadowcy i planów frakcji i naszej bazy zajęło mi resztę nocy. Kilka razy musiałam przerysowywać mapy z wyszczególnieniem "osad" mutantów i kierunku, w którym się przemieszczają. Na nieszczęście grupa zombie przemieszczała się w naszym kierunku. Przeanalizowałam dokładnie także rozkład pokoi i stwierdziłam, że naszego zwiadowce i przywódcę trzeba przenieść do bezpieczniejszego pokoju.
***
Zapukałam do obdartych drzwi i weszłam po usłyszeniu suchego "proszę".
- Zrobiłam to, o co mnie poprosiłeś. Zwiększyć bezpieczeństwo, ok, proszę bardzo.
Rozłożyłam na jego biurku pliki map i akt.
- Od północy zbliża się do nas niewielka kolonia Wise Zombie. Nie zagraża nam jeszcze, ale za około dwa tygodnie będą poważnym zagrożeniem. Trzeba przygotować się do ich ewentualnego ataku. Mamy niewielu ludzi, jednak w magazynach znalazłam kilka pułapek, które mogą się przydać. Niektóre z nich są naprawdę niezłe. Przy ewentualnej konfrontacji proponuję dwie linie obrony, pół kilometra i trzysta metrów od naszej siedziby. Ważne jest też to, że twój pokój i pokój naszego zwiadowcy jest za bardzo odsłonięty, a ona i ty też jesteście ważni dla frakcji. - wzięłam głęboki oddech - Proponuję, byś się przeniósł do tego pokoju na wschodzie, a tą dziewczynę, Isabel, na południowe skrzydło. Jest świetna, jej raporty są bardzo szczegółowe. Wykryłam jeszcze jedną nieprawidłowość w naszej kadrze. Lilith Poe miała być przydzielona do Wschodniej frakcji. To dla nas strata, bo z jej opisu wynika, że jest świetną wojowniczką. Oczywiście decyzja należy do ciebie. - prychnęłam na zakończenie.

<Nathaniel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz