- Tak - odpowiedziałam szorstko z ironicznym uśmiechem - W ten sposób nie muszę się obawiać obecności niechcianej publiki.
- Zawsze jesteś tak... nieprzyjacielska? - podszedł bliżej i usiadł koło mnie.
- Nie. Tylko w środy i piątki. Za to w czwartki jestem wyjątkowo egoistyczna.
- Więc w który dzień mam cię odwiedzić, aby uzyskać trochę sympatii? - posłał mi pełen dobrodusznej ironii uśmiech.
- W żaden. Nie bywam miła. - podniosłam się z miejsca i wzięłam gitarę - Dziękuję za zakłócenie spokoju.
- Polecam się na przyszłość - zawołał za mną chłopak - Będę miał zaszczyt poznania twojego imienia?
- Może kiedyś - odkrzyknęłam - Gdy zasłużysz.
<Dylan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz