poniedziałek, 8 czerwca 2015

Od Isabel CD Nathaniel'a

Spojrzałam ukosem na niego uśmiechając się. Jest tu nowy, nie zna terenu i nie zna mnie. A jednak idzie. Czy ufa nieznajomej? Zaczyna mnie jeszcze bardziej rozbawiać.
- Nad jezioro -odpowiadam i idę dalej. Widzę ze nie rozumiem czemy akurat tam wiec śpiesze z odpowiedzią. - O tej porze dnia nie chodzą tam mutanci. Musze rozpalić ognisko i zrobić zajęcia. Zapach krwi może niepotrzebnie ich do nas sprowadzić a zapach jeziora go maskuje.
Kwzałam mu milczeć i mieć oczy do kola głowy. Musieliśmy przebiec kawałek przez las sprintem by tam dotrzeć. Oporządziłam krolika i kilka ryb z jeziora.
- No dobra więc skąd się tu wziąłeś? Tu nigdy nie było ludzi a przynjmniej ja nigdy nie widziałam. - patrze na niego wyczekujaco. Mieso powoli sie przypieka wiec nie długo bedzie gotowe. Oby tylko zdazyli sie stąd wydostać przed zachodem. Jezeli nie będzie musiała szybko zbierać jedzenie i szybko zaciągnąć do mojego domu na drzewie. W nocy wychodzi ich jeszcze więcej. Wzdycham w myślach poniewaz zmierzch jest coraz blizej...

<Nathaniel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz