poniedziałek, 8 czerwca 2015

Od Lizzie

-Szkoliliśmy was od wielu lat. Musicie sobie poradzić. Jesteście gotowi by uratować nasz świat! Pozbądźcie się tego plugastwa dla nas wszystkich. Jesteście naszą ostatnią nadzieją!
Wyszłam przez właz wcześniej przepuszczając Brightness. Zamknęłam go z powrotem. Zaczęłam się rozglądać po okolicy. Wszędzie czysto. Ruszyłam w kierunku gdzie miała znajdować się główna siedziba. Szłam i szłam kiedy przed sobą zobaczyłam jakiegoś obcego psa. Wyglądał normalnie. Bright ciekawa nowego zaczęła iść w jego stronę. Nagle zauważyłam, że z każdym jej krokiem z różnych zakątków zaczęły wyłaniać się inne psy. Nie, to nie psy. To mutanty. Zauważyłam to dopiero teraz. Szybko wyciągnęłam łuk, który dostałam zanim wyruszyłam.
-Brightness! Uważaj! Atakuj! -wykrzyczałam do psa.
Bright zrozumiała o co mi chodzi. Przyjęła pozycję bojową, spojrzała wrogo na mutanta przed nią i zaczęła warczeć ukazując ostre zęby. Naciągnęłam strzałę na cięciwę.
-Teraz! -krzyknęłam wypuszczając strzałę to najbliższego mutanta.
W tym samym czasie Brigt zaatakowała. Walczyłyśmy zacięcie. Ja z daleka, a Brightness od frontu. Po jakimś czasie mutanty padły. Zauważyłam, że najprawdopodobniej pokonałyśmy całe stado. Schowałam łuk i odetchnęłam z ulgą. Bright przybiegła do mnie machając radośnie ogonem. Wtuliłam się w nią.
-No nieźle, pierwszy raz wyszłaś na powierzchnię i od razu pokonałaś całe stado mutantów -usłyszałam głos za sobą.

< Ktoś?>  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz