poniedziałek, 8 czerwca 2015

Od Noronell "Historia"

Urodzona zostałam w domu w Londynie. Urodziłam się wraz z bratem i siostrą bliźniakami. Miałam także dwóch starszych braci. Zaraz po narodzinach, matka zmarła z powodu raka (wszyscy się dziwili, jak to możliwe, że narodziła). Według mnie miała duże szczęście. Niestety porób był wczesny i siostra zmarła, a brat urodził się bez wątroby i jednego płuca oraz chorobą serca. Ojciec nie chciał, aby się męczył, więc odłączyli go od sztucznego oddychania i zmarł. Dwa pogrzeby jednego dnia… Ja miałam wszystkie narządy potrzebne do życia, jednak nie miałam zmysłu węchu, nie widzę na jedno oko i mam słabe kości (na szczęście po tych wszystkich latach stałam się bardziej odporna na złamania). Od małego byłam rehabilitowana, aby w przyszłości dobrze funkcjonować. Każdego dnia od razu po wstaniu, przed południem wraz z pielęgniarkami chodziłam do tej samej Sali, aby robić te same rzeczy. Co miesiąc dodawali mi nowe ćwiczenia. Na początku było trudno, ale potem już sama sobie radziłam. Gdy miałam 7 lat, jednego z brata zastrzelono, a drugiego powieszono na moich oczach. Czemu? Nie wiem. Po tej śmierci, zostałam porwana na cały rok, gdzie się mną po prostu bawili. W tym czasie zrobili mi tatuaż, chociaż nie wiem po co. Była to liczna grupa, w której większość to byłi mężczyźni. Była tak jedynie jedna kobieta, ale za pewne ją porwali, tak jak mnie. Gdy udało mi się uciec i znalazłam ojca wyprowadzałam się z różnych miast i chodziłam do różnych szkół, aby uniknąć śmierci. Ojciec nie chciał mi zdradzić dlaczego to się wszystko dzieje, jakby się bał, że prawda może być zbyt bolesna, albo sobie coś zrobię. Możliwe, że miał jakiś nadajnik, który mu zakazał mówienia tego, co się dzieje. Wszystko było możliwe. Pewnego dnia, gdy stałam na pomoście, ktoś mnie zepchnął do wody. Nie umiałam wtedy pływać, chociaż miałam z 11 lat. Cudem uniknęłam utonięcia i od tamtej pory boje się wejść, aby popływać. Nadal nie umiem po za tym pływać, boje się nawet spróbować. Potem mój ojciec został zepchany na tory, a ja uciekłam, mając zaledwie 14 lat. Zepchał go jakiś mężczyzna ubrany na czarno, podczas bujki. Zabrali mnie do psychiatryka, bo nikt mi nie uwierzył, ze ktoś chce mnie zabić. Mając 16 lat uciekłam z niego. Znalezienie pracy było bardzo trudne z powodu bardzo niskiego wykształcenia. Potem naukowcy... wybuch... mutacje... Mnie zamrozili, gdyż dobrze wiedziałam co się święciło, ale nie chcieli mnie słuchać. Potem po tym wszystkich, wypuścili mnie po czym mnie szkolili, aż pewnego dnia, mogłam wyjść na powierzchnię, jako dorosła kobieta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz